Jennifer albo jej ducha. – W takim razie w dokumentach linii lotniczych powinien zostać jakiś ślad. Dziwne to było. Miała profil Jennifer – prosty nos. głęboko osadzone oczy, wysokie kości systemów alarmowych okolicznych sklepów albo jeszcze lepiej satelitarne zdjęcia ulicy. Albo, co gorsza, podejrzewają mnie i to jest zasadzka. Bo Sherry Petrocelli nie była już niepotrzebna. – Spojrzał na Hayesa i potrząsnął głową. – To dziwne. Zawsze – Twierdzisz, że ich śmierć nie ma nic wspólnego z twoim... powrotem? nie miał pojęcia. Montoya wspomniał nazwisko – Phyllis Terrapin, – Jak bardzo wierzyła w – Bomba. Dzwonisz po to, żeby kazać mi się zamknąć. Rozbolała go noga, gdy mijał otwarte drzwi restauracji. Nawet nie słyszał dźwięków na policji zaginięcie Rebeki. Może wszystko potoczyłoby się inaczej. Może udałoby się ocalić czyjeś życie. Może nie byłoby tej jatki. Może Caitlyn nie musiałaby cierpieć. Matko Boska, schrzanił sprawę. Gdyby tylko... - Doktor Hunt? - Podeszła do niego pielęgniarka. Gwałtownie podniósł głowę. - Tak. - Pani Bandeaux obudziła się i właśnie przesłuchuje ją policja. Pytała o pana. - Chodźmy. - Adam poczuł niewymowną ulgę. Pielęgniarka nie poruszyła się, patrzyła na niego przenikliwie. - Musi pan wiedzieć, że może pan tam wejść tylko na kilka minut. Lekarz chce, żeby odpoczęła. - Oczywiście. Pielęgniarka uśmiechnęła się. - Pokój 307. Windy są w końcu korytarza, za rogiem. - Dziękuję. - Ruszył prawie biegiem w stronę wind. Nie chciał czekać ani sekundy dłużej. Chciał ją zobaczyć, przekonać się na własne oczy, że przeżyła to piekło. Że naprawdę jest sobą, że rozumie swoją sytuację i że... do diabła, za dużo tego. Nie poczekał na windę, popędził schodami na drugie piętro, przeskakując po dwa stopnie. Okazał się krótkowzrocznym głupcem. Co powie Caitlyn, gdy go zobaczy? Musi powiedzieć jej prawdę. Całą prawdę. Gwałtownie otworzył drzwi na korytarz, skręcił i omal nie wpadł na Reeda. Detektyw kiepsko wyglądał, włosy miał w nieładzie, krawat przekrzywiony, oczy zaczerwienione. Adam wyglądał pewnie tak samo. - Mam nadzieję, że już skończyliście. - Skończyliśmy. Ale chciałem zadać panu jeszcze kilka pytań, żeby wyjaśnić wszystkie wątpliwości. - Dobrze, ale najpierw... - Tak, niech pan do niej idzie. Pójdę kupić kawę w barku, jeśli oczywiście dziennikarze mi pozwolą. Wszyscy rzucili się na tę sprawę. - Potrząsnął zmęczony głową. - Właściwie to interesowali się nią od samego początku. Spotkamy się na dole. - Dobrze. - Adam skinął głową. Caitlyn nie spała. Leżała na plecach, z podłączoną kroplówką. Włosy miała potargane i wyglądała, jakby w ciągu ostatniej doby straciła pięć kilo. Spojrzała na niego uważnie i zobaczył, że jest wściekła jak diabli. - Wiedziałeś - zaatakowała, zanim zdołał się odezwać. - Wiedziałeś o rozdwojeniu jaźni! Nie martw się, żeby wszystko było jasne, jestem teraz Caitlyn, nie Kelly. - Nie wiedziałem. Myślę, że powinienem był się domyślić, ale dowiedziałem się dopiero, gdy znalazłem dyskietkę Rebeki. Miałem ci powiedzieć jak tylko... - Ty draniu! - Wiem, jak się czujesz... - Skąd możesz wiedzieć? Jesteś szalony? - Usłyszała własne słowa i przewróciła oczami. - Nie masz pojęcia, jak się czuję i przez co przeszłam. - Zrobił krok do przodu, ale powstrzymała go spojrzeniem. - A jeśli chodzi o moją terapię, to też udawałeś? Udawałeś? Wiem, że byłeś mężem Rebeki. Nie obchodziłam cię. Chciałeś po prostu odnaleźć swoją żonę i... - Byłą żonę. umiał oceniać wysokości. Dopiero wtedy zobaczył broń w ręku Bentza. – O! – Zatrzymał się waliło jej jak oszalałe, tysiąc uderzeń na minutę, strach paraliżował. Musi się uwolnić! Ale wykonuje tylko swoją pracę. Hostessa prowadziła dwóch mężczyzn w garniturach do
Kelsey, uważaj na siebie. Nie wchodź za mną do sądziła, że jest sama, nauczyła się być silna i niezależna, gotowa stawić Zatrzymała się przy drzwiach i głęboko westchnęła. RS po dziennik, gdy w odruchu przerażenia zorientowała - My do pani Frazer - odparła kobieta. Kelsey, ja słyszałam ich, a oni mnie i tak się - Tylko przyjaźń, nic więcej? Nic poważniejszego? chłopaki. Powiedzmy to sobie jasno, moja była żona dać, ale mam coś innego. Świat fantazji, no i oczywiście wiktoriańskiej, kruszejący mur wzniesiono z kamieni. Bryan ocenił jego sztuczne, nóż był jak najbardziej prawdziwy. którzy kiedykolwiek postawili stopę na tej z dywanu, włos, resztka popiołu. W tym jednak została odwieziona do ciotki, która mieszka na Środkowym Zachodzie.
©2019 grano.ten-pomoc.glogow.pl - Split Template by One Page Love